Aktualnosci

Języki w CV – okiem rekrutera

A zatem – języki w CV – jak to z nimi jest? Wyobraź sobie, że pracujesz jako rekruter dla międzynarodowego koncernu i że właśnie wygraliście przetarg na dostawy na rynek niemiecki. Musicie koniecznie znaleźć specjalistę w Waszej dziedzinie, w dodatku mówiącego biegle w tym języku. Dajesz szybko ogłoszenie i rozpoczynasz poszukiwania kogoś z biegłym niemieckim w CV. Wydawałoby się, że zadanie nie jest aż tak trudne, w końcu prawie każdy z nas niemieckiego uczy się w szkole. 

Niestety okazuje się, że osób posługujących się tym językiem na rynku pracy nie jest tak dużo. W końcu jednak dostajesz CV świetnego kandydata, umawiasz się na rozmowę i proponujesz przejście na język niemiecki. I tutaj niespodzianka: kandydat nie chce i zaczyna się wić jak piskorz. Okazuje się, że wpisał znajomość bardzo dobrą, ponieważ:

Każda z tych odpowiedzi padła naprawdę i to nie jeden raz. Przytaczam Wam taki przykład, aby uświadomić, jak sytuacja wygląda z drugiej strony. Przyznajcie się przed sobą, ile razy zawyżyliście znajomość języka obcego w swoim CV. Z moich doświadczeń wynika, że robi to wielu ludzi, co dla rekrutera jest naprawdę bardzo dużym problemem.

Jak więc właściwie ocenić znajomość języka, by nie utrudniać pracy rekruterowi, a przede wszystkim nie sprawić sobie wątpliwej przyjemności bycia przyłapanym na kłamstwie?

Będąc rekruterem, najbardziej lubię, jeśli kandydaci odwołują się do poziomów znajomości języka w skali Rady Europy (ESOKJ). Skala ta pozwala na ocenę, jak dobrze posługujemy się językiem obcym w różnych obszarach: mówienia, słuchania, pisania i czytania. Poziomów jest sześć: od A1 – poziomu początkującego do C2 – profesjonalnego. C2 to także poziom znajomości języka, jaki wykazuje rodzimy jego użytkownik (tzw. native speaker), więc naprawdę uważajcie z jego używaniem.

Bardzo rzadko się zdarza, że ktoś tak dobrze zna język obcy, zwłaszcza jeśli nie mieszkał za granicą bądź nie skończył studiów językowych. Języki bardziej skomplikowane (jak na przykład język polski) mają często stopniowanie bardziej szczegółowe. Mój kolega, który jest teraz na kursie języka polskiego, zaliczając kolejny semestr, otrzymał certyfikat A2.1., tak więc przejście z jednego (pełnego) poziomu na drugi to nie zawsze pół roku nauki.

Języki w CV – a dlaczego nie?

Większość z Was pewnie zapyta, dlaczego nie może napisać, że zna język na poziomie zaawansowanym. Powód jest prozaiczny: takie określenie w rzeczywistości nic nie mówi rekruterowi. Niektórzy za zaawansowany uważają, że języka się uczą sześć lat. Czy to, że ktoś uczy się sześć lat, znaczy, że go zna dobrze? I tak, i nie. Zależy od włożonego wysiłku. Znam mnóstwo osób, które nieszczęsnego niemieckiego (nie wiem, skąd taki problem mamy z tym językiem) uczyło się całe gimnazjum i całe liceum i nadal potrafi się tylko przedstawić. Tak samo nie jestem fanką skal obrazkowych, gdzie bardzo dobra znajomość języka to cała linijka, a niższe poziomy to odpowiednie jej zamalowanie. Ładnie to wygląda, to prawda, ale nie ułatwia w żaden sposób oceny znajomości języka.

Czy warto wpisywać, że język znacie na poziomie podstawowym? Moim skromnym zdaniem – nie. Dla pracodawcy taka znajomość języka nic nie wnosi. Z drugiej strony, jeśli przykładowo startujecie do firmy włoskiej, a właśnie zaczęliśmy się uczyć tego języka i zamierzacie naukę kontynuować, możecie o tym wspomnieć na rozmowie. Być może rekruter uzna to za atut. Niemniej w większości wypadków jestem za zaznaczaniem w CV języków, które znamy co najmniej na poziomie B1, zarówno w mowie, jak i w piśmie.

Języki w CV a certyfikaty

Warto jeszcze wspomnieć o certyfikatach. Chętnie podejmujemy się zdawania egzaminów i otrzymywania certyfikatów językowych, natomiast powiem Wam szczerze, że niestety nie zapewniają one automatycznego zatrudnienia. Pracodawca i tak zawsze sprawdza znajomość języka – czy to poprzez rozmowę, czy poprzez pisemne testy językowe.  Podam przykład ze swojego życia: mam certyfikat CAE zdany w 2005 roku. Jeśli hipotetycznie nie używałam angielskiego od tego czasu, czy oznacza to, że nadal go znam tak dobrze? Odpowiedzcie sobie sami. Firma nie może zaryzykować, że potem zatrudni kogoś, kto, wracając do początkowej historii, nie będzie w stanie rozmawiać z dostawcami w języku niemieckim i wygranie przetargu zda się na nic.

Źródło: https://jezykowasilka.pl/